Dzisiejszy temat opracowała dla Was Marta z bloga Bosy Dom w ramach wpisu gościnnego. Zapraszam do lektury po której zostaje tylko wziąć się za naukę, która jednak nigdy więcej nie będzie już monotonna!
***
Można by powiedzieć, że nauka języków obcych w dzisiejszych czasach jest zbędna. Translatory, syntezatory mowy, okulary Google, które będą w stanie powiedzieć nam „stół” w jakimkolwiek języku zapragniemy gdy tylko popatrzymy na takowy w restauracji, oraz wiele innych urządzeń ułatwiających funkcjonowanie w środowisku języka obcego może nas zniechęcić do nauki. Czy tak właśnie jest? Nie. Coraz więcej osób chce się uczyć i dąży do opanowania nie jednego, a dwóch, trzech czy większej liczby języków. Może nie ufamy technologiom, może nie są tak praktyczne jak by się wydawało, a może po prostu chcemy osiągnąć coś sami by móc poczuć tą niezwykłą satysfakcję. Niezależnie od powodu uczymy się. Uczymy się w szkole, na kursach językowych, w domu lub podczas wyjazdu. Korzystamy z przeróżnych metod, bardziej i mniej skutecznych. Testujemy i oceniamy, radzimy i korzystamy z rad innych. Jedno jest pewne – nauka języka nie jest prosta i szybka. Potrzeba czasu, cierpliwości i siły woli, aby go opanować.
Jako, że jestem nauczycielką języka angielskiego chciałabym zaprezentować Wam kilka technik nauki w domu. Pomińmy szkołę i kursy językowe – są one ważne, aczkolwiek chciałabym skupić się na tym co możemy zrobić dla siebie, sami, w zaciszu naszego domu. Język angielski do „lingua franca” , środek komunikacji między ludźmi władającymi przeróżnymi językami ojczystymi. Rozejrzyjcie się, angielski jest wszędzie – w sieci, w Waszych domach, w telewizji, prasie, na ulicy, w szkole i w pracy. Czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego jak go wokół nas dużo. Ta wszędobylska obecności znacznie ułatwia naukę, ponieważ mamy dostęp do niezliczonej ilości materiałów i źródeł.
INTERNET
Czytacie blogi? Dodajcie do swojej listy ulubionych blogi zagraniczne, te pisane po angielsku. Najłatwiej uczymy się gdy coś nas interesuje. Kochasz ogrodnictwo, malarstwo, wnętrza? Poczytaj o tym, zostaw komentarz po angielsku, na pewno nikt nie spojrzy na błędy, a doceni zagranicznego gościa.
Lubicie audycje radiowe, wywiady? W nauce pomogą podcasty, wystarczy ściągnąć je za darmo i cieszyć się zarówno interesującym nas tematem jak i anglojęzycznym speakerem.
Odwiedzacie śmieszne strony internetowe typu Demotywatory? Zamieńcie je na te angielskie. Podpisy pod obrazkami bardzo pomagają w nauce słownictwa, a jak już się wkręcimy i bardzo chcemy wiedzieć o co chodzi w żarciku, zajrzymy nawet do słownika. (
9gag.com)
Sieć pełna jest też artykułów, stacji radiowych, audiobooków, czasopism czy stron internetowych przeznaczonych do nauki języka. Tak więc kawa i chwila dla języka.
KSIĄŻKI
Czytajmy. Czytajmy ile się da. Jeśli znamy już trochę język i chcemy go dopracować możemy sięgnąć po książki pisane dla osób anglojęzycznych. To, że nie zrozumiemy kilku słów na stronie nie znaczy, że nie załapiemy sensu tekstu. Polecam tutaj najlżejszą formę lektury, tzn. książki o miłości lub kryminały, ponieważ nie są tak wymagające. Dostaniecie je w sieci czy w księgarniach. Ja, swoje często kupuje w second hand’ach. Można tam dorwać bardzo ciekawe pozycje. Jeśli nie czujemy się na siłach, żeby czytać oryginały z pomocą przychodzą nam Penguin Graded Readers. Książki napisane specjalnie dla uczących się języka angielskiego. Są one podzielone na poziomy i liczbę słów. Możemy zadecydować na jakim poziomie jesteśmy i wybrać interesującą nas książkę czy audiobook’a.
Na rynku mnóstwo jest też książkowych kursów językowych. Wiele z nich, jak np. „Blondynka na Językach” Beaty Pawlikowskiej wymaga od nas powtarzania słów, fraz, zwrotów i wreszcie zdań, aby móc później analogicznie budować własne i zacząć mówić.
GAZETY
Z tym nieco gorzej, ponieważ czasopisma i gazety w języku angielskim są w Polsce dość drogie. Raz na jakiś czas można sobie pozwolić na coś extra (przecież chodzi tu o nasze kształcenie i przyjemność☺) Jednak, gdy tylko ktoś z Waszych znajomych czy rodziny jedzie za granicę poproście o przywiezienie zapasu gazet. Sprawdzą się te darmowe z lotniska jak i brukowce, z których można nauczyć się wielu słów używanych na co dzień. Jeśli lubicie gazety, a nie ma możliwości przywiezienia ich, zawsze można poszukać w sieci.
SŁOWNIKI
Umówmy się – w dzisiejszych czasach słownik to nie czarno-białe grube zakurzone tomisko zajmujące miejsce na regale. Internetowe słowniki same przeczytają Wam słowo, a te papierowe zachwycą Was formą i treścią. Osobiście uwielbiam słowniki obrazkowe. Jakaż to przyjemność usiąść i przeglądać sobie strony patrząc na obrazki i czytając słowa pod nimi. Z każdego takiego seansu w głowie zostanie kilka nowych słów. Większość ze słowników ma także płytę z nagraną wymową, więc czego chcieć więcej..
FISZKI
Chyba każdy z nas wie czym są fiszki i przynajmniej raz w życiu próbował nauki z nimi. Możemy je zrobić sami, jednak pokusiłabym się o zakup tych gotowych, dostosowanych do naszego poziomu. Podzielone są one tematycznie, więc możemy je pomieszać lub zacząć od działu Jedzenie (mojego ulubionego☺). Patrzymy na słowo po polsku – myślimy, mówimy po angielsku i „ciach” odwracamy, żeby sprawdzić czy mieliśmy rację. Jeśli nie, odkładamy do przegródki „tych jeszcze nie umiem” i tak w kółko. Uatrakcyjnią Wam podróż w tramwaju lub godzinę w poczekalni u dentysty i również zawierają nagrania.
TELEWIZJA
Słowa nie płyną tylko z papierowych lub internetowych stron. Ważne jest również, żeby ich posłuchać. Warto włączyć sobie serial w języku angielskim z angielskimi napisami. A może jesteś na takim etapie, że możesz całkowicie wyłączyć napisy? Nie oglądajmy filmów z lektorem. Napisy czy oryginalny dźwięk pomogą w nauce języka. Sprzątasz i masz włączony telewizor „tak tylko, żeby coś grało”? – włącz BBC, CNN lub jakikolwiek inny program w języku angielskim i chłoń słowa.
DZIECI
Warto również pomyśleć o najmłodszych członkach rodziny. Ucząc się razem z nimi i my zyskamy! Po pierwsze czas spędzony z naszą pociechą jest bardzo cenny, a po drugie nauczymy się czegoś nowego. Raz na jakiś czas zwykłą bajkę można zastąpić angielską. I nie mówię tu o angielskiej wersji Alicji w Krainie Czarów przeczytanej dziecku do snu, bo nic z tego nie zrozumie. Są jednak specjalne bajeczki przeznaczone dla maluchów nie władających angielskim jako językiem ojczystym. Moim faworytem jest „Where’s Spot” (Eric Hill). W bajce znajdziecie tylko krótkie zdania i słowa, ale też ruchome elementy, które znacznie uprzyjemnią czytanie. Na Youtube znajdziecie również krótkie bajeczki z psotnym psiakiem Spotem.
Kto nie lubi grać i śpiewać. Piosenki takie jak „Old McDonald” czy gry dla dzieci online sprawią, że nauka będzie przyjemna i efektowna. Można też zainwestować w gry do domu. Dzieci bardzo szybko zapamiętują słowa dzięki grze „Memory”. Odkrywamy dwie karty z rozłożonym wielu i szukamy par. Za każdym razem mówimy co odkryliśmy. Angielskie domino czy „Bubbles” też świetnie się sprawdzają ( przetestowane na wielu dzieciach☺) Te ze zdjęć znajdziecie na http://et-gry.com/, a wiele innych i równie ciekawych na
http://kertas.pl/.
Nauka języka to bardzo szeroki temat i zaprezentowane tu propozycje to tylko mała część tego co możecie zrobić sami dla siebie. Mam nadzieję, że któraś z propozycji okaże się dla Was interesująca i skorzystacie z niej. Uważam, że naprawdę warto znać język Królowej Elżbiety, Williama Szekspira, czy jak kto woli Brada Pitta i Julii Roberts.
Pozdrawiam i życzę dużo wytrwałości w dążeniu do językowego celu.
M.
WPISY GOŚCINNE
Zapraszam Was do współpracy w formie wpisów gościnnych o tematyce DIY, blogowania, motywacji i rozwoju osobistego. Do tematów możemy podejść bardzo szeroko więc jeśli się zastanawiasz się czy Twoja propozycja się kwalifikuję to po prostu napisz:) Osoby zainteresowane publikacją na łamach Żyj Kochaj Twórz zapraszam do kontaktu zyj.kochaj.tworz@gmail.com
CZY SĄ TU DOBRE WRÓŻKI?
Kochane, zapewne nie umknęło Wam, że postanowiłam spróbować swoich sił w tegorocznej edycji Bloga Roku. Nie ukrywam, że liczę na Wasze wsparcie w tej materii. To właśnie od czytelników zależy czy dany blog przejdzie do dalszego etapu. Jeśli lubicie tu zaglądać, a to co to tu znajdujecie jest dla Was interesujące lub przydatne potraktujcie to jako dobrowolną, symboliczną opłatę za te treści i moją pracę w to włożoną – to jak zakup ulubionego czasopisma:) Koszt wiadomości sms to 1,23 zł. Co istotne, dochód z smsów nie napełnia kieszeni organizatorów, a jest przekazywany na fundację „Dzieci Niczyje”. Z jednego numeru można oddać jeden głos. Czy mogę na Was liczyć? Stańcie się moimi dobrymi wróżkami!:)
Blondynka na językach nie przekonuje mnie i dla mnie to strata pieniędzy (patrząc na błędy w wersji niemieckiej) oawiam się, że są też w pozostałych częściach. Po kilku latach wróciłam do odświeżenia nauki i korzystam z duolingo.com, babadum.com, fiszki, podcasty, słownik tematyczny, blogi/artykuły, filmy/seriale 🙂
ja uczyłam się z pawlikowską hiszpańskiego, do dziś pamiętam wiele rzeczy.
post w sam raz dla mnie – dzięki!:)
Nauka języka obcego jest teraz prostsza niż kiedykolwiek wcześniej. Jestem wdzięczna za internet! 🙂 Od siebie dorzucam pomysł na zaktywizowanie używania języka – na FB (i nie tylko) jest mnóstwo obco-języcznych grup zainteresowań, do których można się zapisać i tam udzielać. Skraca to dystans i wystawia na próbę. Wierzcie mi w tych grupach jest mnóstwo osób, które też dopiero się uczą. Uczymy się przy tym języka aktualnego, a nie książkowego.
Można poszukać też darmowych kursów online jak np te organizowane przez British Council właśnie wystartował taki od 2 go lutego i biorę w nim udział – https://www.futurelearn.com/ 😉
Ciekawy post i jak zwykle cenne rady 🙂 Dlatego wsparcie w postaci sms-a zostało wysłane 🙂
Yay! Dzięki:DDD
Dzięki za link – muszę to obadać!
Kiedyś korzystałam z czatów anglojęzycznych (coś takiego jeszcze istnieje??), ale o grupach na FB nie pomyślałam. Dzięki!
Nauka z książek i filmów jest dobra, bo uczy „prawdziwego” angielskiego, a nie podręcznikowych regułek. Moi nauczyciele zawsze polecali, a wiem, że można im było zaufać 🙂
Mieszkajac w Angli juz 7dmy rok wciaz mam problemy z gramatyka. Tylko,ze ja samouk bylam i tez glownie na filmach, gazetach i ksiazkach a i przede wszystkim rozmowy z przyjaciolmi. Przy kawce, na dyskotece, w roznych warunkach! Rady jak najbardziejnz zycia wziete! Ja pisze notki na blogu 2 jezyczne. Ale widze,ze jakie byki popelniam. Blog tez jest dla mnie jakas forma nauki bo wylapuje bledy na nim.
Tłumaczenie tekstów piosenek to bardzo dobra metoda 🙂 Pamiętacie Bravo Girl (czy tylko ja jestem taka stara?)?Tam zawsze były tłumaczenia najbardziej popularnych hitów. O lekcjach języka angielskiego mogłam wówczas tylko pomarzyć, ale dzięki piosenkom nauczyłam się wiele słów i zwrotów 🙂
Robiłam to sam i bravo girl też czytałam, chociaż ja tłumaczeń piosenek nie pamiętam, ale rubrykę opowieści o pierwszym razie i porady redakcji:P
do tego wszystkiego polecam jeszcze aplikację na telefon Memrise. Super metoda na zapamiętywanie słów oraz gramatyki.
Oczywiście nigdzie tak się nie nauczymy jak w szkole językowej. W domu ćwiczenia są ważne ale bez osoby która narzuci i ukierunkuje nas w nauczaniu nie ma szans. Ja oprócz szkoły językowej w domu codziennie korzystam przez 1h z platformy SpeakUp i widzę że to przynosi efekty, oczywiście tv oglądam i gazety angielskie też czytam.
ostatnio kupiłam książkę + płyta z angielskimi piosenkami dla dzieci. Niebywale szybko dzieciak podłapał słówka i pomału zaczynać śpiewać.
Ja proponuję też jak najwięcej mówić do siebie, do lustra, jak kto woli. Wtedy lepiej oswoimy się z wymową i mniej będziemy się wstydzić w rzeczywistych sytuacjach. Tak przynajmniej robiłam ja:)
najlepsze metody nauki dla mnie to:
1. ogladanie w oryginale z napisami (jest kilka stron zagranicznych gdzie mona obejrzec cos online z napisami)
2. nauka piosenek ang na pamiec (teksty piosenek mozna z latwosci znalezc na necie)
3. nauka calych zwrotow a nie pojedynczych slowek (po co ponownie odkrywac Ameryke:0
4.
fiszki (polecam w szczegolnosci albo swoje albo jakies graficzne np. na
facebooku jest kilka grup z takimi darmowych ja m.in korzystam z
profilu Business English / angielski w biznesie jako potrzebuje ang do
pracy:P
5. czytanie w oryginale ale nie tluamzcenie kazdego niezrozumialego slowka
6. no i gadanie do siebie/kolezanki po angielsku
7.
moze komentowanie na zagranicznych stronach / profilach na fb
przeznaczonych na nauke ang po angielsku wlasnie i wdawanie sie w rozne
dyskusje:P
Bardzo przydatne porady, czytanie książek i oglądanie filmów to przyjemność sama w sobie, a jak można się przy tym czegoś nauczyć to tym bardziej 🙂 jesli ktoś jednak woli kursy językowe to polecam
http://www.szybkiangielskibydgoszcz.pl/
Moje dzieciaki wciąż oglądają bajki po angielsku, widzę że zaczynają coś kojarzyć, ale zastanawiam się jednak, czy nie zapisać ich na jakieś zajęcia. Mam bliźniaki po 4 latka i w sumie to koleżanka mnie namawia, żebym je zapisała razem z jej dzieciakami do empik school, bo tam ponoć zajęcia dla maluchów są. Ale ja jakoś tak do końca nie wiem. Macie jakieś doświadczenia z kursami dla dzieciaczków?
Możesz iść na zajęcia próbne jeśli o empik school chodzi. Mają tam takie lekcje pokazowe i sobie zobaczysz co i jak 🙂 Córka chodzi, mąż ją zapisał. Zajęcia polegają głównie na zabawie i trwają około 30 minut. Mała lubi zajęcia i ciągle o nich opowiada i piosenki mnie i mężowi śpiewa. Ale po ich lektorze widać też, że facet ma podejście do dzieciaków i wie co robi. Myślę, że Twoje bliźniaki będą się świetnie bawić, więc w wieku 4 lat na pewno się do języka nie zrażą, a wręcz przeciwnie 🙂
Moje bliźniaki już po pierwszych zajęciach! Super sprawa! Miałaś rację, że będą się świetnie bawić, skakały biegały i w ogóle uśmiech im z twarzy nie schodził. Własnych dzieci nie poznałam, bo zazwyczaj takie nieśmiałe a tam przebojowe i cały czas coś tam gadały do lektora i innych dzieciaków. Zobaczymy jak będzie dalej. Póki co bardzo na plus.
Dla mnie dobra opcja w internecie to lekcje z lektorem na zywo w empik school online. Zupełnie jak w szkole, ale można robić to w dowolnym miejscu… A dla studenta to bardzo ważne 🙂
To dla mnie z tych metod zdecydowanie najwięcej nauczyłem się dzięki internetowi. Można się osluchać, oczytać, poznać takiego codziennego języka.. Tylko jeszcze zostaje rozmowa. No i tutaj to jednak zostaje rozmowa z native’ami. Mnie kolega namówił na kurs w empik school, bo jak się idzie w 2 osoby to dają bardzo fajne warunki. No i zajęcia super, bo dużo można było robić z domu, a na zajęciach przede wszystkim rozmawialiśmy na takie życiowe tematy 🙂
Osobiście nie jestem zwolenniczką uczenia się języka angielskiego w domu. Sama próbowałam i nie powiem, żeby szło dobrze. Powiem inaczej – w domu można wiele wiedzy przyswoić i pewne językowe umiejętności rozwinąć aczkolwiek nauka od podstaw może zdać egzamin tylko w przypadku osób o specyficznych predyspozycjach. Ja ich nie posiadam, więc w takich sytuacjach trzeba wybrać „normalny” kurs, ewentualnie zdecydować się na zajęcia z wykorzystaniem immersji. U mnie ta ostatnie się sprawdziła. Pojechałam za namową koleżanek na obóz językowy Just Speak i to były najlepsze dni w moim życiu jak chodzi o naukę angielskiego. Pierwszy dzień był ciężki, bo wokół wszyscy mówią tylko po angielsku, Anglicy zagadują, a Ty nie wiesz co powiedzieć… Ale jak się człowiek rozkręci i przełamie barierę mówienia to jest super. Polecam też jako sposób na odświeżenie języka, gdy dłuższy czas nie było z kim porozmawiać.
Ja próbowałam uczyć się języka hiszpańskiego w domu już 3 razy., I nie udało się. Zawsze mnie coś rozpraszało no i kto miał niby poprawić moje błędy. Zapisałam sie zatem za namową koleżanki do empik school. I w sumie miała rację, lektor uczył mnie języka i poprawiał błedy. Więc ich dalej nie utrwalałam, zawsze mogłam liczyć na wsparcie koleżanki gdy nie chciało mi się ruszyć tylka na zajęcia 😀 A chyba każdy wie jak to jest, A teraz cóż, do końća kursu zostało niewiele. Nauką języka idzie świetnie. Już myślę o kolejnym 🙂 To chyba o czymś znaczy.
Moim zdaniem trzeba szukać rozwiązań, które są proste. Żadne kalany, żadne angielski w 14 dni, bo to jest szit. Słyszeliście o metodzie socjalizatorskiej? Chyba najprostsze rozwiązanie jeśli chodzi o angielski, bo uczysz się normalnie gadając z obcokrajowcami.
Przede wszystkim należy zanurzyć się w języku angielskim. Warto słuchać nagrań audio, oglądać filmy na youtubie w języku angielskim, a przede wszystkim mówić w tym języku. A żeby wszystko to zrobić, musimy mieć pasję oraz być zaangażowanym.
Dzięki za dobre porady. Ja, w nauce angielskiego w domu największy nacisk położyłbym na słuchanie i czytanie ciekawych artykułów. Ważne, żeby to było ciekawe, bo inaczej bez takiego szkolnego przymusu szybko się można zniechęcić. Dla osób mających problem z dyscypliną i motywacją do nauki polecam program Supermemo. To trochę pomaga w codziennych powtórkach. Tutaj jest kilka moich porad do nauki angielskiego w domu
http://angielskifluent.pl/blog/nauka-angielskiego-w-domu-na-12-sposobow/
Najwazniejsza jest chyba jednak motywacja i dyscyplina. I dobrze jesli kurs online nam sie podoba. Osobiscie polecam kurs angielskiego wykorzystujacy rozpoznawanie mowy, zeby zdobyta wiedza nie byla pasywna, czyli http://www.speakingo.pl